Przychodzi czasami do głowy ta myśl..., czyli o tym, że w życie duchowe wymaga dyscypliny (rozważań nad regułą duchowego życia część 1)


Poproszono mnie o przeprowadzenie cyklu spotkań na temat życia duchowego. Takiego codziennego życia z Bogiem i ludźmi, w Kościele i w świecie. Od czego zacząć? Może od tego: 

Przychodzi czasami do głowy
ta myśl
że można by tak zacząć
inaczej żyć
mieć chęć do pracy
i żyć inaczej
i lepiej niż dotąd, kto wie,
kto wie? 
pomysł nie nowy
ale piosenka jest:
mniej palić
więcej czytać
znacznie mniej jeść
mieć chęć do pracy
i żyć inaczej
i lepiej niż dotąd, kto wie,
kto wie?
(Grzegorz Turnau)

Tobie też przychodzi, czasami, do głowy ta myśl
Masz wrażenie, że ta piosenka jest o Tobie? Że jej słowa zdumiewająco i niepokojąco trafnie opisują Twoje doświadczenia i tęsknoty w dziedzinie życia duchowego?
Nie jesteś sam!

Żyjemy szybko i powierzchownie. Naszą codziennością żądzą pośpiech, rutyna i głęboko zakorzenione, często nieuporządkowane nawyki. Każdego dnia rozbijamy się o drobne zaniedbania, głupie myśli, niepotrzebne słowa. Zmarnowany czas, którego się wstydzimy, pokusy, którym ulegamy, słabość i zniechęcenie w pracy (Bonhoeffer). Doświadczamy na własnej skórze tego, że  łatwo przychodzi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie (…) nie czynię dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę (Rz 7,18-19 BT). 

A pośród tego wszystkiego przychodzi czasami do głowy ta myśl, że można by tak zacząć inaczej żyć...

Inaczej żyć, czyli: więcej się modlić, więcej czytać, bardziej gorliwie i wnikliwie rozważać Słowo Boże. Być może, częściej pościć. Mniej czasu marnować na głupoty, unikać tego, co prowadzi do grzechu, lepiej radzić sobie z pokusami. Mieć więcej serca i cierpliwości dla innych, więcej gotowości do służenia innym, niesienia pomocy...
mieć chęć do pracy
i żyć inaczej
i lepiej niż dotąd...

pomysł nie nowy...

Co jakiś czas pojawia się światełko w tunelu: jakaś książka, konferencja, wykład... Jakiś kaznodzieja odsłania przed Tobą tajemnicę „codziennego chodzenia w zwycięstwie”, obiecuje radykalną i natychmiastową Przemianę. Przebudzenie zwykle jest bolesne. Zamiast oczekiwanego zwycięstwa, kolejny zawód i jeszcze większa frustracja.

Czy jest na to jakiś sposób?
Oczywiście. Lekko zapomniany. Niepopularny. Mało efektowny. Pozbawiony uroku jaki posiadają cudowne recepty na radykalną i natychmiastową Przemianę.

Tym sposobem jest dyscyplina. Taka szara i codzienna.

Na czym polega dyscyplina? Na wiernym i wytrwałym robieniu właściwych rzeczy we właściwym czasie, niezależnie od ulotnych chęci i nastrojów. W dziedzinie życia duchowego dyscyplina uwalnia modlitwę, rozważanie Słowa, post i inne dobre praktyki z niewoli zmiennych emocji, humorów i aktualnej kondycji umysłowej i fizycznej. Uwalnia ochoczego ducha z niewoli słabego ciała (Mt 26,41). Sprawia, że robimy to, co należy, a nie to, na co mamy ochotę.

Bez dyscypliny nie ma uczniostwa (w języku polskim, w przeciwieństwie do angielskiego ten oczywisty związek nie jest widoczny na pierwszy rzut oka). Uczniostwo to przecież nić innego, jak tylko wysiłek jaki z Bożą pomocą podejmujemy, aby upodobnić się do Chrystusa. Nie zbliżymy się do tego celu ani o krok, jeżeli dobre rzeczy będziemy robić tylko wtedy, kiedy akurat będziemy mieli na to ochotę.


Dyscyplina duchowa jest triumfem stałej i niezmiennej woli (poddanej Chrystusowi) nad słabością ciała (które Chrystusowi poddać się nie chce). Życie pozbawione dyscypliny jest zatem życiem w niewoli ciała i jego pożądliwości.

CDN